Wielu rodziców nie czuje się komfortowo ze swoim poziomem języka angielskiego (ja to bardzo dobrze rozumiem) i w związku z tym nie czuje się również na siłach, aby przekazać swoją wiedzę dziecku.

Źródło: domowe archiwum lenaspeaks.pl
1. W moim odczuciu mój poziom języka utrudnia mi swobodną komunikację
No tak, w kontekście pracy zawodowej może to być problem. Jednak warto sobie zadać pytanie: czy nasz maluch zna inny świat niż ten, który pokażą mu rodzice? Wydaj mi się, że nie. Dziecko nie porównuje i nie ocenia. Im jest mniejsze, tym mamy więcej czasu, żeby sprawdzić, jak dane słowo powinno brzmieć prawidłowo. Dlatego tworząc nawet bardzo proste zdania w obcym języku, osłuchujemy dziecko z innymi dźwiękami. Maluch będzie chłonąć je jak gąbka, a dla nas to doskonały trening. Możemy bezkarnie się sami poprawiać. Sprawdzać słówka. Nikt inny nie patrzy i nie krytykuje. Chyba ważne jest, aby samemu się przełamać. Warto sobie zadać sprawę, że po pierwsze: nie musimy mówić do dziecka cały czas w obcym języku. Po drugie: możemy sobie przygotować wcześniej to, co chcemy powiedzieć. A po trzecie tematyka w kontekście bardzo małych dzieci chcąc nie chcąc jest powtarzalna i ograniczona. Najważniejsze jest, chyba żeby dziecko głos rodzica słyszało i żeby niósł on ze sobą ciepłą nutę.
2. Mam fatalny akcent
No i co z tego 🙂 Dziecko to bardzo sprytny stwór. Słuchając piosenek, audiobooków czy oglądając bajki, może bardzo szybko podłapać prawidłowy akcent. Mimo że, rodzice akcent kaleczą. Tak jak już pisałam wcześniej, nasza córka jest tego bardzo dobrym przykładem. Może wydarzyć się również tak, że to dzięki mówieniu do dziecka, a później rozmowie z dzieckiem sami poprawiny swoją wymowę. I tu ja dziękuję mojej córeczce, że i u mnie bywa lepiej z tym akcentem.
3. Robię błędy
Oj robię! W każdym języku. Czasem zastanawiam się jak po polsku prawidłowo coś odmienić. My budujemy naszym dzieciom w domu bazę językową. Dajemy im to, co możemy. Używając narzędzi, które posiadamy. Języki obce będę szlifować jeszcze przez wiele lat tak jak i język polski. Jak możemy pomóc sobie i dziecku niwelować błędy? Dla mnie najlepsza odpowiedź to książki, książki i jeszcze raz książki. Pamiętajmy, że czytając dziecku, czytamy też sobie. A do tego piosenki, audiobooki i bajki.
Reasumując: jak zauważyliście, tytuł posta jest trochę przewrotny. W moim odczuciu największym problem jest nie poziom języka u rodzica, tylko jego chęci. Musimy przede wszystkim ustalić, czy chce nam się wykonać pracę nad samym sobą. Rozmowa z dzieckiem w obcym języku zmusza nas do wysiłku umysłowego. Każdy dzień to trening językowy i pojawiające się nowe słowa. Nabierając wprawy w mówieniu, z czasem nabieramy więcej pewności siebie. Co ważne: taka wytężona praca po dłuższym czasie przynosi zaskakujące efekty u rodzica i oczywiście u dziecka. I na sam koniec jeszcze jedna informacja. Może niektórym rodzicom to pomoże podjąć decyzję. Mnie osobiście przyswajanie języka angielskiego razem z dziećmi bardzo pomogło.
Jeśli mój wpis Cię zainteresował, zostaw proszę komentarz, polub i udostępnij. Zapraszam również do polubienie mojej strony na Facebooku, profilu na Instagramie i kanału na YouTube.